„Bądź wola Twoja”… Powtarzam to zdanie nawet kilka razy dziennie od wielu lat. Czy jeszcze rozumiem te słowa, czy też klepię je bez zastanowienia ? Co to w ogóle znaczy „bądź wola twoja” ?
Co to znaczy „bądź wola Twoja” ?
Dosłownie znaczy to, że niech stanie się tak, jak Bóg chce, a nie jak ja chcę. Czyli wydaje się, że oddaję Mu swoją wolność, a przecież mówiono mi, że człowiek ma wolną wolę.
Mówiąc o wolności, przeważnie myśli się od razu o swobodzie, tj. „wolności od”: zakazów czy nakazów, problemów, niedostatku, przykrości, itp. Jest to błąd.
Ale jest również wolność „do czegoś”, gdzie bardziej chodzi o to, że człowiek nie jest niewolnikiem czegoś lub kogoś. Są na przykład ludzie tak mocno związani przez nałóg, że nie potrafią już normalnie żyć i nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Dlatego trzeba raczej dążyć do tego, aby nas nie krępowało nic, co ogranicza naszą zdolność do czynienia dobra.
Kiedy człowiek staje się wolny
Nie umiemy dobrze korzystać ze swojej wolności. Jest to bezpośredni skutek skażenia ludzkiej natury grzechem pierworodnym. Tradycja mówi, że paradoksalnie, największą wolność uzyskuje człowiek, gdy powierzy siebie Bogu, tj. gdy Jego wola i wola człowieka stanie się jednym. Jest bardziej zrozumiałe, gdy weźmie się pod uwagę, że Bóg jest czystą wolnością... Już sam kontakt z Nim uwalnia.
Dlaczego „wolność od” nie jest prawdziwą wolnością
„Wolność od”, rozumiana jako „wolno mi wszystko”, prowadzi do zniewolenia na skutek skażenia natury ludzkiej przez grzech pierworodny. Zawiera ona ukryty w sobie pierwiastek zła: „nie muszę służyć Bogu” jakoś szybko zmieniło się w „nie będę służyć Bogu”: „non serviam” – powiedział Upadły Anioł do Boga, jak mówi Tradycja. Taka wolność prowadzi do anarchii, odrzucenia wszelkich autorytetów, poza sobą samym 🙂
Gdy odchodzimy od Boga, wpadamy w zniewolenia
I my codziennie, przekraczając Przykazania czy też po prostu wybierając rzeczy materialne przed ich Stwórcą, mniej lub bardziej świadomie buntujemy się przeciwko Bogu i w konsekwencji wpadamy w przeróżne zniewolenia. Już nie potrafimy, nie mamy tej mocy aby czynić dobro: „W członkach zaś moich spostrzegam prawo inne, które toczy walkę z prawem mojego umysłu i podbija mnie w niewolę pod prawo grzechu mieszkającego w moich członkach. Nieszczęsny ja człowiek! Któż mnie wyzwoli z ciała, [co wiedzie ku] tej śmierci? Dzięki niech będą Bogu przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc umysłem służę Prawu Bożemu, ciałem zaś – prawu grzechu” Rz 7, 23-25. Tak napisał św. Paweł, wielki Apostoł Narodów, wzór życia i świętości.
Sumienie
Dlatego należy słuchać głosu sumienia, przez który Bóg mówi do nas. Już sama świadomość tej naszej słabości, podsunięta przez sumienie, jest dowodem Jego Łaski, jest zapowiedzią zwycięstwa. Walka z grzechem, przymusem, niewolą, przy wsparciu Tego, który zwyciężył śmierć, nie może bowiem zakończyć się przegraną: „Pan moim światłem i zbawieniem moim: kogóż mam się lękać? Pan obroną mojego życia: przed kim mam się trwożyć? ” Ps 27, 1. Z Bogiem nie boję się niczego !
Miłosierdzie Boże
Najpierw trzeba jednak uwolnić się od więzów, które nas krępują jako następstwo naszych grzechów. Przede wszystkim od niepokoju i lęku. Dlatego pokładajmy ufność w Jego Miłosierdziu, które nigdy nie ustaje: „Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie” Iz 49,15. W modlitwie powierzmy Bogu nasze sprawy.
Uwolnij się !
Więc wpatrzony w Niego powiedz „Niech będzie wola Twoja, nie moja”. Uwolnij się w ten sposób od swego zniewolenia: uwolnij się od tego, co było, uwolnij się od tego, co będzie ! Zapomnij o zranieniach, troskach, zmartwieniach, niepewnym jutrze, braku pracy, chorobach… Jesteś tylko Bóg i ty, teraz i tu. Wszystko inne jest złudzeniem, diabelską pułapką. Niech ta świadomość zawsze ci towarzyszy.
I wtedy, uwolniony, może kiedyś zawołasz razem ze św. Janem od Krzyża:
„Moje są niebiosa i moja jest ziemia, moje są narody, moi grzesznicy i sprawiedliwi! Aniołowie są moi, Matka Boża jest moja, wszystkie rzeczy są moje, i sam Bóg jest moim i dla mnie, gdyż Chrystus jest mój i wszystek dla mnie! ”
Witam serdecznie w Panu,
Miałam kiedyś takie wrażenie, na ulicy, że jestem tylko ja i ludzie. Znikają budynki, samochody itd., zostają tylko ludzie-dusze. O tu, tam, takie lampki. Zastanowiłam się dlaczego się nie cieszę widząc ich, dlaczego siebie nie zauważamy? Czasem wręcz od razu nie lubimy, choć przecież się nie znamy. Skąd te wrogie myśli? Od tego czasu próbuję je hamować. Jak sobie przypomnę, mijając kogoś pozdrawiam jego duszę, mówię do niej w myślach, że jest kochana. Czasem się uśmiecham. Ten uśmiech naprawdę wiele zmienia…
Gosiu,
Czasami Pan dopuszcza takie sytuacje dla naszego dobra. Pamiętaj, że On wie o nas więcej, niż my sami.
Parę lat temu ktoś został ciężko zraniony przez inną osobę. Od tamtego czasu zamknął się w sobie i nie mógł patrzeć na innych. Nawet pomimo kilkukrotnych modlitw wstawienniczych i przebaczenia z jej strony to nie ustępowało. Ale któregoś dnia, w środku dnia, na zatłoczonym dworcu kolejowym, poczuł dziwne ciepło i pojawiło się uczucie jakby wszyscy tam obecni, a nawet wszyscy ludzie w ogóle, byli jednością ze nim. Po prostu przez chwilę stali się mu bardzo bliscy, poczuł do nich ogromną sympatię, nawet do tych nieprzyjaznych, obdartych, śmierdzących, wrogich. To była wielka łaska, jak on to teraz to rozumie. Odtąd nie wojuje już z nikim, a nawet stał się dużo milszy dla innych, chyba jak nigdy 🙂
Nie walcz z takimi myślami, dopuść je i powiedz w duchu „niech mi się tak stanie, według słowa Twego”. Przeczekaj je, one pójdą sobie, tak jak przyszły. Nie zrobią Ci krzywdy. Krzywdę natomiast zrobi Ci rozpamiętywanie, analizowanie i wracanie do przeszłości.
Przebacz z serca innym i sobie. Bez tego nie uwolnisz się do końca. (Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Mt 6, 14). Proś o łaskę przebaczenia albo światła, które pozwoli Ci zrozumieć.
Jak coś takiego jak opisujesz znowu się pojawi, czekaj na okazję, aby nie tylko się uśmiechnąć, choć to już dużo, ale też żeby coś dobrego dla kogoś zrobić czy choćby powiedzieć dobre słowo (zob. mój wpis „Gniew”). To czyni cuda.
Zaufaj Panu, a On cię podtrzyma … (Ps 55)