Trasa Padron – Santiago 23 km
Kiedy tak siedziałem w katedrze przed ołtarzem św. Jakuba, przewinęły mi się przez głowę wszystkie te dni, które tu spędziłem, jeden po drugim, godzina po godzinie. I poznałem wtedy, że były one mi darowane, czyli bez żadnej zasługi z mojej strony. Darowane, bo mogłoby ich nie być. I świat by się nie zawalił.
I tak bardzo niewiele zabrakło, abym został w domu.
Czy je dobrze wykorzystałem?
Myślę, ze dopóki świadomość tego wszystkiego będzie żyła, dotąd dni te będą przynosić swoje owoce.
Mam też dług wdzięczności wobec paru osób, co do których wiem, że szczerze wspierały mnie duchowo. Niech Wam to Bóg wynagrodzi!
W czasie tej pielgrzymki modliłem się w intencji drogich mi osób. Może te moje drobne utrapienia przyniosą im łaski, jakich oni potrzebują.
Aby we wszystkim Bóg był uwielbiony!
Całą noc grzmiało i padało, ale ranek był już suchy
Tradycyjna droga za miasto
i zaułki
Droga prowadziła pomiędzy linią kolejową
i N-550, o natężeniu hałasu ze 100 dB
to tu…
Sporo przez las
Trochę podrzędnymi drogami, generalnie cały czas pod górę
?
stacja energetyczna
Wchodziłem z innej strony Santiago niż ostatnio
Ukazała się panorama i droga zaczęła schodzić w dół
droga przez park
Via Lucis – tu spędzę ostatnią noc
Przez piękny park Alameda
Dochodzi się szybko
Do katedry
Stoi ona na wzgórzu
Oto i Praza de Obradoir. Nareszcie!
Katedra nadal w remoncie, choć widać pewien postęp. Ale robotników niewielu.
Kolejka po certyfikat przejścia, czyli tzw. kompostelkę. Pracowało 6 stanowisk na 17 możliwych (!).
Były 3 możliwości podania celu pielgrzymki: religijny, duchowy i turystyczny. Najwięcej widziałem celu duchowego, całkiem dużo religijnego i prawie nie było turystycznego.
Portal
Ołtarz główny w katedrze
Św. Jakub – to do niego szedłem
Wieża dzwonnicy
Nawa boczna
Pogoda taka sobie, w parku niewiele osób. Zimno!
W drodze do Hospederii
A pod koniec dnia zaczęło padać. Adios Santiago, Adios Caminho!