Czym bardziej jestem chory, tym bardziej się martwię… A czym bardziej się martwię, tym bardziej jestem chory…
Każdy mógłby podać ze swojego życia jakiś przykład takiego błędnego koła. Problem tylko w tym, że nie zawsze orientujemy się, że wpadliśmy w pułapkę i drepczemy w kółko, jak pies za własnym ogonem. Ale postarajmy się na początek zrozumieć, czym jest błędne koło.
Błędne koło to nie tylko błąd logiczny czy błąd w rozumowaniu, jak można wyczytać w internecie. Może lepiej oddaje sedno tego wyrażenia odpowiednik w języku angielskim: vicious circle czyli niebezpieczne, złe, złośliwe, okrutne koło.
To niebezpieczna pułapka.
Jest ona na pewno zagrożeniem dla osób pogrążonych w depresji czy też w chorobie, szczególnie tej przewlekłej, nieuleczalnej. Jest dowiedzione, że zamartwiając się ciągle, nigdy się nie wyleczymy, a raczej: nie pozwolimy się wyleczyć.
***
Piszę to, pogrążony w nieuleczalnej, zdawałoby się, chorobie. Usiłuję nie poddać się frustracji z tego powodu, ale pomimo świadomych wysiłków, w podświadomości ciągle odzywa się, jak echo: nie będzie lepiej, tyle było już prób i starań i wszystko na nic…
***
Czy my wszyscy nie jesteśmy czasem jak te wiatraki? Niby ciągle w ruchu, a przecież stale w miejscu…Czym więcej mamy, tym więcej potrzebujemy… Nawet i to przeświadczenie o niemożności jest nienasycone, ciągle potrzebuje więcej smutku i cierpiętnictwa, którymi się żywi.
Ciągła pogoń za wiatrem, zaklęty krąg niemożności, nieustanne frustracje i powtarzanie ciągle tych samych błędów…
Ale wyjście z tego jest, choć czasem nie o własnych siłach.
Pomoże Ten, który rządzi wiatrem i czasem.
Tylko trzeba podjąć decyzję , aby wysiąść z tej zwariowanej karuzeli i uczynić pierwszy krok – czasem jest to krok w ciemność, zdawałoby się, w przepaść, gdzie nie czujesz pewnego gruntu…
Uczyń go. Uwierz.
***
Piszę to głównie dla siebie… Nie mając z kim o tym porozmawiać, przynoszę to Jemu, jako dowód mojej wiary.
Julek, życzę silnej, ufnej wiary i męskiej, twardej nieustępliwości w przezwyciężaniu trudnych doświadczeń. Znamy się „blogowo”, wiem że nie poddajesz się łatwo.
Pamiętam o Tobie w modlitwie.
Julku jedyne co przychodzi mi na myśl po przeczytaniu Twojego tekstu to słowa z psalmu 23 „Chodź bym chodził ciemną doliną zła się nie ulęknę bo Ty Panie jesteś ze mną…. Gorąco pozdrawiam i proszę pamiętaj że nie przegrywa ten co podnosi się choćby tylko klęczał.
Zbyszek Waszkiewicz