Porządek rzeczy

Pierwsze, co się rzuca w oczy każdemu, kto jeszcze potrafi się zdobyć na zadziwienie otaczającym światem, jest fakt, że świat ten jest z jednej strony na swój sposób cudowny i doskonały, z drugiej strony jest w nim wiele rzeczy po prostu nieudanych, jest też widoczna tendencja do pogrążania się wszystkiego w chaosie i nieporządku.

Przykład doskonałości natury to choćby cudowna symetria w świecie cząstek elementarnych, z których jest przecież zbudowany cały wszechświat. Symetria ta zachowywana jest nieważne, jak głęboko nauka spogląda w ten tajemniczy obszar. Innym przykładem są fraktale, ta fenomenalna struktura wszystkiego, od materii do czasu, struktura która czeka jeszcze na swojego Einsteina, który ją zdoła opisać…

Marność

Ale w ten przedziwny ład wplecione jest zdumiewająco wiele nieporządku i zwykłej marności. Doświadcza go każde żywe stworzenie, od narodzin, które są cudem, bo bardziej naturalne jest nie-być, niż być, aż do śmierci, która jest marnością, bo niszczy i unicestwia.

J.P. Sartre powie, że „Absurdem jest żeśmy się urodzili, absurdem, że umieramy”.

Pamiętamy słowa Boga, skierowane do pierwszych rodziców w chwili, gdy musieli opuścić cudowny ogród Eden, słowa mówiące o trudzie i bólu, czekającym ich w nowej rzeczywistości.

Kohelet po swojemu stwierdzi, że wszystko jest marnością.

Nawet nauka daje tu swoje wytłumaczenie: formułując w oparciu o doświadczenia związane z przebiegiem procesów termodynamicznych w 1850 r. drugą zasadę termodynamiki Rudolf Clausius stwierdził, że entropia wzrasta w każdym samorzutnym procesie przemiany termodynamicznej tzn. wzrost entropii jest tak samo jednokierunkowy jak upływ czasu. Mówiąc po ludzku, cechą świata, w którym żyjemy jest wzrost nieuporządkowania.

W swoim codziennym życiu doświadczamy tej marności w cierpieniu, chorobie, opuszczeniu, widząc panoszące się dokoła zło.

Św Paweł (Rz 8,22) pisze: Stworzenie bowiem zostało poddane marności — nie z własnej chęci, ale ze względu na Tego, który je poddał — w nadziei, że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych.

Przykłady można by mnożyć.

W naszym świecie jest zatem pewne pęknięcie, rysa, która nie pozwala objawić się w całej doskonałości dziełu Stworzenia.

Czy jest jednak tak naprawdę? Czy też to jest jedną, wielką iluzją?

Otworzyć oczy

Z jednej strony, marność której doświadczamy, jest konsekwencją tego, co teologia nazywa grzechem pierworodnym. Jest to konieczność śmierci, podatność na choroby, lęk, pokusy. Ale przecież wiemy też doskonale, że Syn Boży przychodząc na świat, dał nam szansę na pokonanie tej marności. Trzeba tylko otworzyć oczy, bo zbawienie jest w zasięgu ręki!

Jakże często Bóg przedstawiany jest nam, jako ktoś na zewnątrz, gdzieś w górze albo poza światem. Droga do Niego jawi się jako trudna i niepewna, a warunki do tego, aby być zbawionym („dostać się do Nieba”) wydają się wręcz niemożliwe do spełnienia. I zapewne dlatego tak wielu ludzi rezygnuje, daje sobie spokój i nie myśli w ogóle o takich sprawach.

To jest kolejna marność.

Bóg jest tuż obok. Bóg jest nawet bliżej, bo w Twoim sercu. Aby Go doświadczyć, nie trzeba „iść do Nieba”, bo jest On tu i bardziej niż ty chcesz Go odnaleźć, On chce ciebie przyjąć i przygarnąć do siebie, jak pasterz przytula odnalezioną owieczkę.

Jego Miłości nikt i nic się nie może oprzeć, chyba że ze złością ją odrzuci.

Otwórz oczy!

Stań przed Nim

Porzuć wszystko, co cię pęta i ciągnie w dół, zostaw to Jemu. Stań przed Nim, stań w prawdzie o sobie. Stań w swojej nagości, bo przed Jego wzrokiem nic nie ukryjesz. Stań w pokorze i z sercem skruszonym. Bądź dla Niego przezroczysty, jak szyba, niech Jego promienie przenikną cię i rozpalą, oczyszczą z tego całego brudu i błota, które przykleiło się do ciebie. Bądź przezroczysty jak Jezus, który ogołocił całego siebie i nic dla siebie nie zostawił, bo nawet Ciało swoje dał na pohańbienie. Bądź jak święci męczennicy i wyznawcy.

Każda cudowna chwila w Jego Obecności leczy, pociesza, umacnia i uświęca.

Bądźcie doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski, powiedział Pan.

To takie proste. Taki jest właściwy porządek rzeczy i po to zostaliśmy stworzeni.

Ale codziennie trzeba zaczynać od nowa. Nie wystarczy jeden raz, jedna modlitwa, jedno uniesienie.

Musisz więc iść, aż dojdziesz i  „powstaniesz, by [otrzymać] swój los u kresu czasu”.

 

 

foto: Pixabay

 

 

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Przeglądając stronę zgadzasz się na użycie plików cookies Możesz w każdej chwili dokonać zmiany ustawień dla plików cookies.

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij