Żyć tu i teraz

Żyć tu i teraz znaczy dla mnie przede wszystkim skupienie na chwili bieżącej. W aktywnym życiu nie oznacza to bynajmniej, że tracę z oczu mój ostateczny cel na Ziemi – zbawienie, ale że zbawienie mogę osiągnąć tylko poprzez dobre wykorzystanie każdej chwili czasu, który został mi dany.

Osoby żyjące w zakonach kontemplacyjnych też są w takiej samej sytuacji, choć ich chwile bieżące wypełnione są w większości trwaniem w Obecności, czyli pozornym nic-nie-robieniem. Jednak i one muszą dobrze wykorzystać darowany im czas.

Chwila bieżąca jest dana tylko raz i więcej się nie powtórzy. To, co się stało, już nie powróci i nie ma sensu rozpamiętywanie tego, co minęło. Tego, co ma przyjść nie znamy i nie mamy na to do końca wpływu. Pozostaje nam tylko ta chwila tu i teraz, ona tylko naprawdę istnieje, reszty już nie ma albo jeszcze nie ma.

Skoro ona istnieje, to oznacza to, że spotykamy się w niej z Ojcem. Dlatego też nazywana jest chwilą świętą. Stąd też ważne jest skupienie, by nie przeoczyć subtelnych czasem znaków, które On daje. Nie można tej chwili zmarnować, bo jest ona darem.

Zapyta ktoś: czy cały czas trzeba trwać w skupieniu? Przecież czasem to niemożliwe. Rzeczywiście, różne są chwile. Kohelet mówi: „Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem. Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono, czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów (…)”. Każda chwila jest więc inna. Zawsze jednak trzeba zachować spokój i umiar, to jest spełnienie warunku skupienia. A także rozeznania, gdy jest czas decyzji.

Można też zapytać: czy oznacza to wszystko, że trzeba się spieszyć, aby wykorzystać dany nam czas? Dobre wykorzystanie czasu nie ma jednak nic wspólnego z pośpiechem. Raczej przypomina równe, miarowe kroki siewcy, chodzącego i rozrzucającego ziarno po swoim polu, spokojnie, dokładnie i bez zbędnego pośpiechu. Siewca nie zatrzymuje się, nie ogląda wstecz, ani nie myśli o tym, co jest następne do zrobienia. Po prostu robi swoje. Pole musi być obsiane. Dobrze i w odpowiednim czasie, ani za szybko, ani za wolno.

No dobrze, ktoś powie, ale niekiedy jednak trzeba się nieco pospieszyć. Na przykład, gdy wydaje się, że zabraknie na coś czasu. Wtedy chcemy nie tyle BYĆ tu i teraz, co MIEĆ tu i teraz, a najlepiej bez czekania.

Dzieje się tak, gdy komuś pomyli  się siew ze żniwami i chciałby od razu widzieć rezultaty swojego działania. Niestety, znowu konieczny jest czas, a także i współdziałanie Boga. Aby ziarno wzeszło, musi najpierw obumrzeć, co oznacza przykrości, wyrzeczenia, nierzadko cierpienie. Potrzeba wiary, cierpliwości i łaski.

Czasem potrzeba naprawdę wiele cierpliwości, tym więcej im bardziej pogmatwany jest twój problem.

Nie martw się jednak. W każdym ziarnie, który rzucasz, ukryty jest zalążek Życia, nieprzemijająca Nadzieja. Tajemnicze, ukryte działanie Boga budzi do życia w obumierającym ziarnie coś nowego i pięknego. Współpracując z Bogiem, pielęgnując i troszcząc się o zasiew, doczekasz plonu, dziesięciokrotnego, trzydziestokrotnego, a nawet stokrotnego. O to tak naprawdę chodzi.

Obyśmy wszyscy zobaczyli kiedyś dobre owoce naszego siewu.

 

 

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Przeglądając stronę zgadzasz się na użycie plików cookies Możesz w każdej chwili dokonać zmiany ustawień dla plików cookies.

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij