Mówimy o intencji Mszy św., modlitwy, ale także o czyichś dobrych czy złych intencjach w postępowaniu. Jakże ważny to temat, a jak mało o nim się mówi i pisze… Chyba tylko raz spotkałem się na rekolekcjach z poważnym potraktowaniem tej kwestii – na wprowadzeniu do modlitwy Jezusowej, wg o. Wojciecha Nowaka, SJ. Na temat intencji „wpadamy” właściwie co krok, codziennie, co chwilę – wszędzie tam, gdzie występują relacje pomiędzy nami a Bogiem czy ludźmi.
My wszyscy byliśmy skalani,
a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. Iz 64,5
Czysta intencja jest sprawdzianem ogołocenia z rzeczy światowych, o którym pisałem w jednym z wcześniejszych wpisów (Aby zyskać wszystko, trzeba stracić wszystko). Wobec Boga nikt nie jest czysty, a zaprzeczanie temu jest dowodem pychy bądź utraty rozsądku. Do końca bowiem nie uda się pewnie większości z nas uwolnić od rzeczy tego świata…
Czy nawet wtedy, gdy proponuję komuś swoją pomoc, na pewno jestem do końca bezinteresowny ? A może gdzieś na dnie serca drzemie myśl o nagrodzie, którą za to kiedyś dostanę ? Jeżeli zdecydowałem się służyć czymś wspólnocie, czy na pewno nie chodzi także o zaspokojenie mojej próżności ? Jeżeli ktoś prosi mnie o coś, czy nie myślę od razu o swoich korzyściach, nawet jeżeli nie są one od razu znane ?
Tacy już jesteśmy. Gdy spotyka mnie coś nowego czy muszę podjąć ważną decyzję, zawsze najpierw dochodzą do głosu dwie myśli: „czy będzie przyjemnie” i „co będę z tego miał”. I tak trudno się od tego uwolnić…
Ale też w mało której sprawie tak wyraźnie widać bezmiar Bożej miłości do mnie ! Bóg przyjmuje mnie takim, jakim jestem, z całym brudem prywaty, egoizmu, wygodnictwa, wyrachowania, interesowności, przebiegłości i cwaniactwa. Doprawdy, nie ma takiej winy, której nie przebaczyłoby Jego Miłosierdzie…
Jednak jest warunek – uznanie swojej grzeszności. Najlepiej oddał to Psalmista: (Ps 51, 5 i 19)
Uznaję bowiem moją nieprawość,
a grzech mój jest zawsze przede mną.
Moją ofiarą, Boże, duch skruszony,
nie gardzisz, Boże, sercem pokornym i skruszonym.
Dlatego trzeba pracować nad swoimi intencjami. Kiedy łaska Boża ukaże ci twoje prawdziwe, ukryte intencje, dalekie od tych, które przedstawiane są sobie czy innym, pomyśl o Tym, który widzi w ukryciu i proś o przebaczenie, a On odda ci stokrotnie i Jego spokój wróci do ciebie.
Niech Ta, która była Matką Boga, uprosi zawsze dla nas czyste intencje.