Kiedy któregoś dnia przeglądałem na YouTube twórczość Joan Baez, w podpowiedziach po prawej stronie ukazało się nazwisko Kate Wolf. Nic mi to nie mówiło, ale zaryzykowałem. Ukazała się pani z gitarą, w średnim wieku, przeciętnej urody. Ale kiedy zaczęła grać, pomyślałem sobie: jeżeli ona tak gra, to jakiż musi mieć głos! To, co usłyszałem, przeszło wszelkie moje oczekiwania. Głos głęboki, przejmujący na wskroś, nie dający przejść obojętnie. Utonąłem w nim zupełnie, dałem się porwać, popłynąłem z nią razem w tej pięknej, smutnej pieśni…