Pierwsze czytanie Rdz 12, 1-4
Drugie czytanie 2Tm 1,8-10
Ewangelia Mt 17,1-9
***
Czytania dzisiejszej niedzieli mówią nam o tym, że Bóg chce od nas rzeczy, po ludzku mówiąc, niewykonalnych. Nieustanne chce, abyśmy pokonywali bariery wyznaczone przez nasze wygodnictwo, lenistwo, brak wiary w możliwość zmiany… Tylko przez całkowite zawierzenie Bogu, poprzez przyjęcie że On ma dla nas swój plan, możemy dokonać rzeczy naprawdę wielkich. Ale do tego trzeba dojść: najpierw musimy się przemienić, a przemiana jest możliwa tylko przez Krzyż – Jego Krzyż i nasze małe i duże, codzienne krzyże. Wtedy, cudownie przemienieni, możemy przez Niego, z Nim i w Nim dojść do oglądania rzeczy nieprzemijających.
Wspólnym mianownikiem trzech dzisiejszych czytań jest to, że Bóg nas:
– wybrał
– posłał
– pobłogosławił
On wybrał Abrama. On nas, jak pisze św. Paweł „wezwał świętym powołaniem, nie na podstawie naszych czynów”. On wreszcie, jak Apostołów, zabiera nas na „górę wysoką, osobno”.
Zwróćmy uwagę: „nie na podstawie naszych czynów”. Jak mówi Ezechiel: „Żaden z wykonanych czynów sprawiedliwych nie będzie mu poczytany, ale umrze z powodu nieprawości, której się dopuszczał, i grzechu, który popełnił” [Ez 18, 21-28]. Żaden z wykonanych czynów sprawiedliwych… Liczy się tylko to, czy „odstąpił od wszystkich swoich grzechów, które popełniał”. Bóg najpierw czeka na nasze nawrócenie.
Zwróćmy też uwagę na słowa: „na górę wysoką, osobno”. Nie zabiera nas na wczasy, miejsce gdzie możemy sobie odpoczywać i próżnować do woli. Zabiera na górę i to wysoką. Zabiera nas też na górę „osobną”. To oznacza, że nie ma jednej góry dla wszystkich. Każdy ma swoją własną.
Każdy zostaje przez Niego posłany, poprzez swoje powołanie. Abrama Bóg posłał w zupełne ciemności, wyrywając go z jego środowiska, z ziemi gdzie się urodził i wychował. Jedyne, co usłyszał o miejscu gdzie ma się udać, to że ma iść do „do kraju, który ci ukażę”. Tymoteusz usłyszał od swojego ojca duchowego, że ma wziąć udział w trudach i przeciwnościach. Do Apostołów Bóg powiedział jedynie „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie”.
Doprawdy, nikt z nich nie otrzymał dokładnych wskazówek ! Podkreśla to tylko, jak bardzo trzeba zawierzyć Bogu. Być może dokładna prawda na temat tego, co nas czeka mogłaby nas zabić… Być może nie zrozumielibyśmy Bożego zamysłu: „Moje myśli nie są waszymi myślami”. Być może zaczęlibyśmy z nim dyskutować, nie zgadzać się, proponować co innego… Jedno, czego możemy się spodziewać, to że nie będzie łatwo. Ale jest w tym logika. W każdym zapisane jest dążenie do rzeczy wielkich. Przejawem tego są nasze marzenia. One są zawsze z nami, bo jak ktoś powiedział: „Gdy człowiek przestaje marzyć, umiera”.
Jednak nie jesteśmy zostawieni sami sobie. Powołując nas do rzeczy wielkich, Bóg nas przy tym zawsze błogosławi. Abram otrzymuje piękne błogosławieństwo, którego zakres rozciąga się daleko poza niego samego i jego rodzinę. Tymoteusz usłyszy o łasce, która „nam dana została w Chrystusie Jezusie przed wiecznymi czasami. Ukazana zaś została ona teraz przez pojawienie się naszego Zbawiciela, Chrystusa Jezusa, który zniweczył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię”. Apostołowie ujrzeli Jezusa przemienionego. Nie było tam słów, bo żadne słowa nie oddają Chwały Pana. Nie były potrzebne. Wystarczyło widzenie.
Bóg nam błogosławi poprzez łaski, które udziela. Góra Tabor nie zdarza się codziennie. Dlatego trzeba szukać śladów Bożej łaski w życiu codziennym. Jest to trudne, bo pogrążeni w mrokach swoich pożądań i namiętności, patrzymy a nie nie widzimy. Czasem widzimy, a nie rozumiemy. Czasem nawet rozumiemy, ale się nie zgadzamy… Dlatego, jak mówi Izajasz „wszyscy spragnieni, przyjdźcie do wody, przyjdźcie, choć nie macie pieniędzy! Kupujcie i spożywajcie, dalejże, kupujcie bez pieniędzy i bez płacenia”. Oznacza to, że aby zasłona spadła nam z oczu, musimy przyjść do wody, do źródła. Źródłem jest modlitwa, są nim sakramenty, szczególnie Eucharystia, jest nim wreszcie Słowo Boże. To wszystko mamy za darmo.
Zawsze prośmy Boga najpierw o dar otwarcia na Jego łaskę. Wtedy każdy zrozumie, że Bóg wybrał właśnie jego i kiedyś wezwał go po imieniu, zrozumie czego Bóg od niego oczekuje i i jak bardzo go umiłował.