Matrix: skazani na niego ?

Jednym z największych głupstw głoszonych przez długie wieki przez różnego rodzaju sekty jest teoria, że człowiek jest duszą zamkniętą w więzieniu ciała. Twierdzenie to pociąga za sobą ważne wnioski, m. in. że ciało jest niedobre,  że trzeba z nim walczyć, itd. Niestety, wydaje się że pogląd ten natrafił w naszych czasach na wyjątkowo sprzyjające warunki i ma się coraz lepiej, człowiek współczesny bowiem walczy ze swoim ciałem na wszystkie sposoby, traktując go w dość brutalny sposób. Pogląd ten przybrał jednak trochę inną postać – nie ma procesji biczowników ani też nikt nie uprawia jakiejś drastycznej ascezy. Mam na myśli totalne oderwanie się współczesnego człowieka od natury – osławiony homo urbanus… Ciekawie pisze o tym Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot (mniejsza o skojarzenia 🙂 w artykule http://pracownia.org.pl/dzikie-zycie-numery-archiwalne,2305,article,5334.

matrix

źródło: soulextension12.blogspot.com

Na wstępie zaznaczę, że dalej będę pisać wyłącznie o tej części naszego życia, która nie jest związana z obowiązkami, pracą czy nauką w szkole.

Życie współczesnego człowieka, mieszkańca krajów rozwiniętych, jest niesłychanie ubogie od strony duchowej. Staje się ono powoli coraz bardziej  typowym życiem w matriksie, dokładnie jak w owym proroczym filmie. Chodzi o to, aby dostarczyć sobie jak największą ilość, jak najbardziej intensywnych bodźców, spełniających warunki:

  • maksymalnej przyjemności
  • żadnej przykrości

przy minimalnym trudzie z jego strony. Taki tryb życia jest upowszechniany przez wszechobecne media i nie spotyka się w zasadzie z żadną formą równie silnego przeciwdziałania. Wśród młodzieży dochodzi jeszcze chęć nieodróżniania się w grupie rówieśniczej, gdzie złe wzorce są wyjątkowo powszechne.

Przy takim podejściu człowiek uzależnia się od stałej „dostawy” tychże bodźców – ogranicza swoje zainteresowania do najprostszych spraw bytowych, wpada w pracoholizm, seksoholizm, nadmierne jedzenie i picie, różne inne nałogi i uzależnienia, w tym bezmyślne pochłanianie ogromnych ilości informacji z internetu. Bowiem głód tych bodźców wzrasta w miarę ich „konsumpcji”, nigdy nie jest zaspokojony.

W konsekwencji człowiek traci z wolna zdolność do refleksji nad sobą i swoim życiem, czego skutkiem są depresje i inne przypadłości, jak również choroby ciała. Strona zmysłowa, zwierzęca, bierze górę nad stroną duchową, przekształcając go w bezmyślnego konsumenta, którym łatwo jest manipulować i wykorzystywać. Sprawy duchowe nie istnieją. Czasem, z rzadka, gdy dotknie go jakieś nieszczęście, przypomni sobie o istnieniu Boga.

Ale co gorsze, degradacji ulega także jego część cielesna. Staje się powoli przystawką do komputera, telefonu, maszyny, itp. Skutkiem jest:

  • wzrok przytępiony od wielogodzinnego wpatrywania się w smartfona
  • słuch jak wyżej od ciągłego słuchania dynamicznej muzyki na słuchawkach
  • smak jak wyżej, od fast foodu i jedzenia z puszek i torebek, jak również od nadużywania używek
  • węch jak wyżej, od zatrucia środowiska, używek, wszechobecnego zapachu spalin, dymu tytoniowego i innych wyziewów
  • dotyk upośledzony od ciągłego przyciskania paneli urządzeń elektronicznych przez większość dnia

Powszechne są, zwłaszcza wśród młodszego pokolenia, choroby kręgosłupa, nadwaga, cukrzyca, choroby grzybicze, problemy ze słuchem i tak dalej. Nawet aktywność fizyczna przybiera karykaturalne formy, jak na przykład człowiek uprawiający jogging, ale robiący to na zatrutej spalinami ulicy, ze słuchawkami na głowie, podczas gdy obok jest park, z zieloną trawą, ciszą, śpiewem ptaków i z w miarę czystym powietrzem. (Ale czego nie robi się na pokaz…).

jogger

Wróćmy do dziedziny psyche. Człowiek współczesny poszukuje raczej prostych, choć intensywnych wrażeń zmysłowych, takich jak:

  • ruszające się obrazki, czasem z dźwiękiem (gry, internet, tv, czasem kino)
  • monotonna, hałaśliwa muzyka, powodująca wpadanie w trans i totalną izolację od otoczenia

Czyli głównie obraz i dźwięk. Pomijam podstawowe potrzeby fizjologiczne, właściwe każdej istocie żywej. Zwróćmy uwagę, że ŻADNA z tych rzeczy nie była znana jeszcze sto lat temu ! Wrażenie zmysłowe pochodzące z nich są w sumie bardzo prymitywne, ale gorsze, degradują bardzo ludzkie ciało. Zamiast zagrać w piłkę z kolegami, młody człowiek woli obejrzeć mecz w tv. Zamiast nacieszyć się spacerem w ogrodzie, zapachami kwiatów i śpiewem ptaków, woli słuchać wrzaskliwej muzyki przez słuchawki. Woli tkwić w swoim matriksie, fikcji, złudzeniu.

Czyż nie piękniejsze są arie słowika o północy ? Cichy chrobot kornika, drążącego gdzieś swoje tajemne ścieżki w ciszy zimowego wieczoru ? Szelest liści zmiatanych podmuchem listopadowego wiatru ? Smak marchewki wyciągniętej z rozgrzanej ziemi w lipcowym ogrodzie ? Zapach kwitnącej lipy obok mojego domu ? A gdzie przyjemność z pogłaskania kota, psa, kory drzewa ? Gdzie dotyk morskiej fali, przyjemnie chłodzącej rozgrzane ciało ? Bijące serduszko ptaka, którego trzymasz w ręku ? Ciepła skóra łagodnego, wielkiego konia ?

Ale najgorsze jest to, że dając się wciągnąć w te wszystkie uzależnienia, prowadząc niezdrowy, nienaturalny tryb życia, człowiek oddala się od Boga. A jak powiedział papież Franciszek (troszkę modyfikując jego znaną wypowiedź) kto się oddala od Boga, ten się zbliża do diabła.

Nie są to niestety, pocieszające rozważania… Ale jest czas na smutek, jest i na pocieszenie, jak mówi Kohelet. W następnym odcinku będzie o drugiej stronie rzeczywistości, tej naturalnej, prawdziwej.

cdn

5 Replies to “Matrix: skazani na niego ?”

  1. Przypatrując się ludzkiej kondycji ostatnich dziesięcioleci trudno wykrzesać optymizm. Natłok bodźców zewnętrznych i zmieniająca się pod ich wpływem natura, zwłaszcza młodego pokolenia, każą myśleć o przyszłości z niepokojem. Z drugiej strony, nie wiem, czy się Pan zgodzi, świat przeżywał przecież w swojej historii ogromne kryzysy i po otrzeźwieniu wracał na właściwe tory. Tu upatruję nadziei i pocieszenia.
    Przesycony świat zacznie szukać uzdrawiającej ascezy. Naiwność?

  2. Absolutnie nie ! Zdrowy rozsądek i wyciąganie wniosków z przeszłości. Jak trwoga, to do Boga. Jako człowiek wierzący, ufam że Pan Bóg w swoim miłosierdziu dotknie świat różnego rodzaju trudnymi doświadczeniami, poprzez które Reszta powróci do niego, a pozostali, no cóż, człowiek jest istotą wolną – wybiorą wolność od Boga. Tak zawsze bywało. Z tą tylko różnicą, że trzeba to uczciwie przyznać, z powodu globalizacji wypadki nabierają tempa i zanim na dobre przysłowiowy szlag trafi globalne systemy komunikowania się (telefon, internet), jeszcze trochę złego się stanie i skutki takiego collapse’u dla ludzkości będą nieco bardziej dotkliwe niż I czy II wojna światowa. Kiedyś może nastąpić taki moment, że Reszta stanie się naprawdę resztą… Trzeba zawsze mieć na uwadze, że zdecydowana większość populacji to ludzie dość bezrefleksyjnie podchodzący do spraw, o których mówimy. Mają oni słabo bądź w ogóle niewykształcone systemy wartości, a w związku z tym są podatni na propagandę anty-wartości, jak np. konsumpcyjnego stylu życia i na negatywne wpływy różnego rodzaju psychopatów, których w historii nie brakowało.
    Oczywiście, stanowisko takie stoi w całkowitej sprzeczności z różnego rodzaju filozofiami pozytywistycznymi czy transkulturowymi czy też teoriami behawioralnymi w psychologii, żeby wymienić tylko najważniejsze sposoby opisu rzeczywistości używane przez mainstream, w każdym razie na Zachodzie. Ale nie musimy się ich koniecznie słuchać, a ja osobiście uważam te teorie za wyjątkowo szkodliwe.
    Żeby nie było wątpliwości, nie pretenduję do miana żadnego proroka, również używam zdrowego rozsądku i wyciągam wnioski z historii. Korzystam też z dorobku mądrych ludzi, żeby wymienić tylko prof. K. Dąbrowskiego.

  3. Przy okazji, proponuję przejść formy bardziej bezpośrednie. Co Ty na to ? Julek.

    1. Z przyjemnością. Piotr.
      A wracając raz jeszcze do Twojego tekstu; obserwuję w ocenie ludzkich zachowań i wynikających z nich konsekwencji dwie niebezpieczne skrajności. Jedna to hedonistyczne zachłyśnięcie się blichtrem świata, przekonanie, że w indywidualnej przyjemności tkwi cały sens życia. Druga, często prezentowana przez ludzi wierzących, sprowadza się do rozpaczającego katastrofizmu wieszczącego rychłe, nieubłagane kataklizmy i „karny” koniec świata.
      Wyznawcy pierwszej zmądrzeją albo nie, w końcu nikt ich rozumu nie pozbawił. Kto wie, czy bardziej nie martwią mnie drudzy. Ci, którzy powinni wiedzieć, że Boża ekonomia jest kompletnie różna od naszej i nie trwoga beznadziei, a ufne zawierzenie jest naszym ratunkiem.

  4. Tak, każda przesada jest szkodliwa, jak mawiał św. Ignacy z Loyoli, nawet w samej sprawiedliwości. W przesadzie przejawia się działanie Złego, jak twierdzą niektórzy. Co do meritum, to myślę, że i jedni i drudzy popełniają ten sam błąd – nie ufają Bogu, jak słusznie zauważyłeś. Trochę podobną grupę stanowią ludzie uwikłani w różnego rodzaju sekty, magię, itp. Dyskusja z nimi wszystkimi jest ciężka, ale oni choć się nieco przejmują i próbują coś zmienić, do czegoś dojść. Pozostali ludzie rzeczy, o których piszemy, uważają po prostu za stratę czasu. Generalnie, nie przejmują się. Są letni. Dopiero mocne „potrząśnięcie” (choć nie za mocne !) może ich obudzić. Jak również wytrwała praca edukacyjno-formacyjna.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Przeglądając stronę zgadzasz się na użycie plików cookies Możesz w każdej chwili dokonać zmiany ustawień dla plików cookies.

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Zamknij