Jeszcze tylko sprawdzenie, czy waga plecaka nie przekracza zalecanej – oczywiście, że przekracza 🙂
Jeszcze tylko ostatnie porządki…
Jeszcze tylko obdzwonienie wszystkich dentystów w okolicy i szybka wizyta w gabinecie w celu nacięcia ropnia, który (oczywiście przypadkiem) pojawił się znienacka tej nocy na dziąśle, no i przepisania antybiotyku…
Po tym ostatnim wydarzeniu zwykła słabość pierzchła bez śladu. Wędrówka z otwartym ropniem będzie znacznie ciekawsza, niż tylko z jakąś zwyczajną słabością czy przewlekłą chorobą 🙂 Na poważnie, potrzebna mi była taka dawka adrenaliny. Wzmocniła tylko wolę pójścia i teraz pójdę, nawet z gorączką. Jak trzeba będzie, to na lekach, jak trzeba będzie, to na wózku.
Camino wzywa…
Jutro start z Modlina.
Jezu, ufam Tobie!